wtorek, 12 kwietnia 2011

Pożegnanie z braćmi Golec

Na początek szóstej odsłony, która odbyła się 9 kwietnia wszystkie drużyny odśpiewały wspólnie „Let Me Entertain You” Robbiego Williamsa. – To będzie bitwa! – zapowiedział Hubert Urbański. I była. Wygrała znowu Halina Mlynkova, odpadła drużyna braci Golec. 

 
Do loży ekspertów powróciła Grażyna Szapołowska, o której Piotr Kędzierski powiedział, że dzięki niej czuje się jak Olaf Lubaszenko w „Krótkim filmie o miłości”. Hubert jak zwykle oryginalnie przedstawił ekspertów. „Zaczynała od wrocławskiego teatru pantomimy” – to o Grażynie Szapołowskiej. „Głos to najlepszy instrument dęty. Jest dokonała, ale nie dęta” – to o Alicji Węgorzewskiej. „Wojciech J. – jak jadowity jastrząb czyli Wojciech Jagielski” – wiadomo o kim.

Zespół z Milówki wybrał „Black or White” z repertuaru Michaela Jacksona, czyli Michała Jackowskiego, jak wyjaśnili bracia Golcowie. Solistkami były: Ewelina Rivillo i Natalia Sołtysek. Ewelina wyjaśniła, że urodziła się w Niemczech, a jej tata jest Włochem – zniknął jednak z jej życia, gdy miała 2 lata.Grażyna Szapołowska zwróciła uwagę, że piosenkę o nierównym traktowaniu wykonały kobiety, które są dyskryminowane np. w firmach. „Fajny luz, radość wykonania, poczucie rytmu” – to była opinia Alicji Węgorzewskiej. – Tydzień temu uciekliście grabarzowi spod łopaty. Dziś było perfekcyjnie – powiedział Wojciech Jagielski. 

Maciej Miecznikowski wybrał dla swojego zespołu wielki przebój Anny Jantar „Nic nie może wiecznie trwać”. Jako soliści wystąpili Katarzyna Aszyk i Karol Jasiński. Katarzyna to młoda mama, która w przerwach między próbami karmi swoje małe dziecko. Wyjaśniła, że miała obawy, ale daje sobie radę.
– Co za piosenka, co za solówka – powiedział Hubert Urbański. Potwierdził to Wojciech Jagielski, który stwierdził, że było to najlepsze wykonanie zespołu z Gdyni w programie. Grażyna Szapołowska stwierdziła, że soliści „czerpali z siebie energię”. Alicja Węgorzewska pochwaliła Katarzynę za „bardzo ciepłą emisję”.

– Razem mają 367 lat – podliczył wiek zespołu z Zielonej Góry Hubert Urbański. Urszula Dudziak wyjaśniła, że w dzieciństwie chodziła na mecze żużla. Pokazano, jak jej zespół wypadł w utworze z poprzedniego starcia „Bitwy na głosy” podczas występu na stadionie żużlowym. I kolejny raz zespół miał pojechać „po bandzie”.
A wykonali a apella „Lovestoned” Justina Timberlake’a. – To policzek wymierzony w producentów instrumentów muzycznych – powiedział Hubert Urbański. – Niezwykle precyzyjne wykonanie utworu – powiedziała Alicja Węgorzewska, choć miała uwagi do jednej solówki. Grażynie Szapołowskiej bardzo się podobało. Solistów było czterech: Mateusz Pollun, Artur Caturian, Maciej Sławny, Łukasz Iwaniec. Przed komisją ekspercką wykonali efektowną improwizację, po czym zebrali zasłużone oklaski.

 Piotr Kupicha powiedział, że jego piosenka „Jak anioła głos” jest utworem trudnym, ale postanowił swój zespół rzucić na głęboką wodę. Zespół Piotra Kupichy pojawił się w składzie o 2 osoby mniejszym. Na trzeciej płycie Feel'a mają wystąpić członkowie zespołu z Katowic.Solówkę wykonywał  Mirek Lazarek, którą dedykował swojej żonie. – Piękny głos masz Mirku – powiedziała Grażyna Szapołowska i dodała, że „czuła się jak w niebie”. – Od początku jesteś moim faworytem – oceniła. Dla Wojciecha Jagielskiego zabrzmiało to „jak na dansingu” i mówił o „podrabianiu Kupichy”. Sam rzekomo podrabiany oczywiście nie zgodził się z opinią Jagielskiego. 


Drużyna Haliny Mlynkovej w ramach przygotowań zdobyła 7-piętrową wieżę. A przygotowali do „Bitwy na głosy” piosenkę „Jai Ho” z filmu „Slumdog Millionaire”. Jako soliści w zespole z Cieszyna wystąpili: Mateusz Wróbel, Lena Czechowicz i Zdzisław Baguda. W ostatniej chwili nastąpiła zamiana, gdyż jeden z solistów zachorował na gardło.
– Tak jak zawsze nie zawodzą mnie – powiedziała Halina Mlynkova. Alicji Węgorzewskiej podobało się wykonanie, najbardziej Zdzisław (pseudonim „Szczypior”), który wykonał dla niej solo. – Fenomenalne – powiedział Wojciech Jagielski. Do tego zdania przyłączyła się Grażyna Szapołowska.
W tym odcinku wszystkie zespoły wykonały wspólnie jeszcze drugi utwór  – „Podaruj mi trochę słońca” Ewy Bem i zespołu Bemibek. Taneczny występ solowy wykonał Hubert Urbański, czym zyskał sobie miano „Bogu” u Wojciecha Jagielskiego.

Alicja Węgorzewska poprosiła: „zabijcie mnie głosem!”. Wcześniej wytypowała trzy wokalistki z różnych zespołów, w tym najmłodszą, 11-letnią Elizę z Milówki. I się działo.
 
W głosowaniu widzów pierwsze miejsce zajął, jak zwykle, zespół Haliny Mlynkovej. Druga była drużyna Macieja Miecznikowskiego, a trzecie – Urszuli Dudziak. Z programem pożegnała się drużyna z Milówki, braci Łukasza i Pawła Golców.
– Przykro mi, że odpadliśmy, ale będziemy się dalej spotykać – powiedziała sympatyczna Eliza. Bracia Golec podziękowali wszystkim i zapowiedzieli się na odcinek finałowy. A już w najbliższym odcinku każdy z czterech zespołów zaśpiewa po dwie piosenki...

Pożegnanie z Nataszą, Halina znów najlepsza

Piąta odsłona „Bitwy na głosy” była ostatnią, w której wystąpiła warszawska drużyna Nataszy Urbańskiej i odbyła się 2 kwietnia. Widzowie znów najwyżej ocenili zespół Haliny Mlynkovej. 

Z każdym tygodniem rosną emocje w „Bitwie na głosy”. Rośnie też poziom rywalizacji drużyn, które są coraz lepiej przygotowane i coraz doskonalej radzą sobie ze sceniczną tremą. – Jestem w ekstazie, podobnie jak cały mój zespół – wyznała Urszula Dudziak na samym początku rywalizacji w piątym starciu.
Rozpoczęło się, jak zwykle, od wspólnego występu wszystkich drużyn. Gwiazdy i ich podopieczni wykonali gorący przebój Beyonce „Crazy In Love”. 

Niespodziankę dla uczestników i widzów przygotowała loża ekspertów. Tym razem, wyjątkowo, wśród oceniających zabrakło Grażyny Szapołowskiej, która bierze udział w warszawskim festiwalu teatralnym. Gwiazda już za tydzień powróci na swoje miejsce, a w piątym starciu zastąpiła ją Katarzyna Zielińska. – Dodam energii i wierzę, że przyniosę szczęście – powitała publiczność nowa ekspertka. 

Zespół Piotra Kupichy wystąpił jako pierwszy. Zaprezentował zupełnie nowe fryzury, rewiowe stroje i wykonał przebój Roberta Gawlińskiego „Nie stało się nic”. Zajmujący miejsce dyrygenta lider tym razem przyniósł do studia gitarę, na której akompaniował drużynie. Po zakończeniu występu niespodziewanie na scenie pojawił się autor piosenki – Robert Gawliński. – Zobaczyć – bardzo ciekawie. Usłyszeć też fajnie – powiedział.
– Ta stylistyka nie pasuje mi do tego utworu. Przypomina Karela Gotta – skrytykował jednak Wojciech Jagielski. Alicja Węgorzewska zwróciła uwagę na podobieństwo młodego długowłosego wokalisty Tomasza do Gawlińskiego. – Ja się w Robercie kocham od czasów szkolnych – przyznała się z kolei Kasia Zielińska i dodała, że jej zdaniem kostiumy rodem z Moulin Rouge znakomicie pasują do piosenki.
Jako drugi na scenę wkroczył roztańczony i kolorowy zespół Nataszy Urbańskiej i żywiołowo wykonał piosenkę Black Eyed Peas „I gotta feeling”.
 – Paweł prawie wwiercił się w scenę – tak Hubert Urbański podsumował taneczne popisy jednego z członków zespołu Nataszy. – Masz wiele wdzięku, ale twoja nieśmiałość przekłada się na nieśmiałość publiczności – powiedziała wokaliście Adamowi Alicja Węgorzewska. – Czasem ci nie wierzę, bo nie wierzysz w siebie – dodała gwiazda operowa i pochwaliła wokalistkę Olę. Kasia Zielińska, naśladując Pawła, stanęła na głowie przy asyście ekipy ratowników medycznych, która na szczęście nie była potrzebna.

 Zespół Łukasza i Pawła Golców w „Bitwie na głosy” wykonał piosenkę Jennifer Lopez „Let’s get loud”. Było rzeczywiście głośno. Panowie z zespołu wystąpili na scenie z bębnami, a dziewczyny zaprezentowały się w przyciągających męskie oko strojach godnych samej Jennifer Lopez.
– Aicha, dałaś sobie wmówić, że ten utwór jest dla ciebie. Zaśpiewałaś OK, ale…– powiedział wokalistce zespołu Wojciech Jagielski.
– Trochę za ciężko i za wolno – dodała Alicja Węgorzewska.
– Ja się nie zgadzam. Jesteś absolutną szołmenką – chwaliła Aichę Kasia Zielińska.

 Urszula Dudziak i jej zespół przygotowali piosenkę Tiny Turner „Proud Mary”. Liderka przed występem przeprowadziła ze swoim zespołem rozmowę motywacyjną na ringu bokserskim. Efekty były widoczne – hit Tiny zabrzmiał wyjątkowo energetycznie.
– Ulala – westchnęła Alicja Węgorzewska. – Kiedyś miałam chłopaka kontratenora sopranowego. Przypomnij mi, jak to jest – poprosiła wokalistę zespołu Urszuli. Zachwycona była też Kasia Zielińska.
– Wyrwała mnie z butów – powiedział o wokalistce Wojciech Jagielski.
– Mam świetny zespół i ciągły problem z wybraniem, kto zaśpiewa solo – powiedziała rozpromieniona Urszula Dudziak.

 Zespół Maćka Miecznikowskiego postawił na piosenkę Weather Girls „Raining Man”. Popowy utwór wykonali dynamicznie, a wyglądali jak zgrana paczka, która fantastycznie się bawi na wspólnej imprezie.
– Mam ciarki – powiedziała Kasia Zielińska. – Wierzę, że jesteście grupą wspaniałych przyjaciół. – Cztery talenty wokalne o różnej skali dają świetny efekt – powiedziała o frontmankach drużyny Maćka Alicja Węgorzewska. – Jesteście, dziewczyny, jak feromony – podsumował Wojciech Jagielski. – Jak przywaliło mi w czachę, to ciągle dymi.

 Jako ostatni na scenę wyszedł Zespół Haliny Mlynkovej, który w poprzednim starciu był najwyżej oceniony przez widzów. Drużyna wykonała piosenkę Christiny Aguilery „Candyman”. Chłopcy w marynarskich strojach i trzy solistki w kapitańskich czapkach porwali do tańca całą publiczność.
– Pięknie wyglądacie – powiedział dziewczynom Hubert Urbański.
– Obłęd – oceniła Kasia Zielińska. Zachwycona śpiewem Karoliny Alicja Węgorzewska poprosiła dziewczynę o dodatkowy popis wokalny. Wojtek Jagielski dopominał się o solowy występ Kasi, która swoim tańcem przyciągnęła jego wzrok.

Po zakończeniu wszystkich występów przyszedł czas, by Hubert zadał ekspertom pytanie: „Kto dziś wygra?”
– Dla mnie absolutnym faworytem jest Ula ze swoją powalającą charyzmą – powiedziała Alicja Węgorzewska.
– Też Ula – powiedział Wojtek. – Ta piosenka jest ponad 40-letnia – zaznaczył ekspert. – To jest prawdziwa muzyka, nie podparta syntezatorami. Muzyka dla wokalistów, a Ula potrafiła ze swojej drużyny wyciągnąć wszystko, co najlepsze.
– Ja mam trzech faworytów: bracia Golce i Maciek Miecznikowski – powiedziała krótko Kasia Zielińska i ze wzruszeniem podziękowała za zaproszenie do loży ekspertów.

 I wreszcie dotarliśmy do momentu, w którym emocje sięgnęły zenitu, czyli do ogłoszenia wyników głosowania widzów. Największe uznanie znów zyskał zespół Haliny Mlynkovej. Drugą lokatę zajęła drużyna Urszuli Dudziak. Trzecie miejsce przypadło zespołowi Maćka Miecznikowskiego. A z „Bitwą na głosy” pożegnała się warszawska drużyna Nataszy Urbańskiej.

– Trochę przykro, bo tyle pracy włożyliśmy wszyscy razem. Ale ciągle powtarzam moim kochanym przyjaciołom, że ważne jest to, co po drodze zdobywamy, czego się uczymy, jakie przyjaźnie się zawiązały – powiedziała na koniec Natasza Urbańska. – Po tym co pokazaliście, jestem spokojna o waszą przyszłość – zapewniła swoją drużynę. 

Podczas piątego starcia uczestnicy zdradzili widzom, na co przeznaczą ewentualną nagrodę za zwycięstwo w „Bitwie na głosy” – 100 tysięcy złotych.
Zespół Piotra Kupichy zdecydował, że przekaże pieniądze na Hospicjum Cordis w Katowicach. Natasza Urbańska postanowiła – poprzez „Fundację spełnionych marzeń” – wesprzeć turnusy rehabilitacyjne dla dzieci dotkniętych chorobą nowotworową. Bracia Golec planują udzielić wsparcia rodzinom poszkodowanym podczas osuwiska w okolicach Milówki. Zespół Urszuli Dudziak chciałby przekazać pieniądze dla dzieci niepełnosprawnych na świetlice terapeutyczne fundacji „Uniwersytet dzieciom” w Zielonej Górze. Maciej Miecznikowski przeznaczy wygraną dla dzieci z ośrodka szkolno-wychowawczego w Gdyni na wyposażenie sali rehabilitacyjnej, natomiast zespół Haliny pomoże chorym na stwardnienie rozsiane.

Mlynkova jak Małysz - nie do pobicia, Wiśniewski odpada

Czwarta odsłona „Bitwy na głosy” rozegrała się zdecydowanie pod znakiem osiągnięć Adama Małysza i odbyła się 26 marca. W wąsach wystąpili Hubert Urbański, bracia Golec, Michał Wiśniewski, a nawet założyła je na chwilę członkini loży szyderców – Alicja Węgorzewska. Zespół Piotra Kupichy ćwiczył śpiewanie na skoczni, a Piotr Kędzierski… oddał w stronę widowni skok ku chwale orła z Wisły. 

   
Podczas pożegnania z konkurentami i publicznością Michał Wiśniewski dziękował i chwalił swój łódzki zespół. Według głosujących widzów natomiast najlepszy okazał się po raz trzeci zespół  Haliny Mlynkovej.Na początek wszyscy razem zaśpiewali "I still haven't found I'm looking for".  

 
Tym razem muzyczna poprzeczka w przypadku każdej drużyny stała wyjątkowo wysoko. Bracia Golcowie swoim zespołem dyrygowali z małyszowymi wąsami. Grupa z Milówki w góralskich strojach zaśpiewała z rockowym pazurem piosenkę  „Crazy is my life”. Grażyny Szapołowskiej ich świetny występ nie porwał, ale pogratulowała drużynie, że muzyka i śpiewanie są dla nich najlepszym dopalaczem.    

  Drużyna Haliny Mlynkovej, niepokonana podczas dwóch ostatnich odsłon „Bitwy…” znów sięgnęła po piosenkę o Czarnym Kontynencie. W piosence zespołu ToTo „Africa” swoje solówki wykonali bliźniacy Tomek i Romek. – Nigdy nie widziałam bliźniaków tak niebezpiecznych jak wy! – zachwycała się Alicja Węgorzewska. – Macie taką samą barwę głosu. – chwaliła Tomka i Romka. 

Maciej Miecznikowski ćwiczył ze swoją drużyną w najwyższym budynku mieszkalnym w Polsce: Sea Tower nad morzem. – A zajdziemy jeszcze wyżej! – zapowiadał podczas prób Miecznikowski. Jego drużyna zaśpiewała niezwykły, klasyczny już utwór zespołu Queen „Bohemian Rapsody”. Wykonali go dynamicznie, wprowadzając odrobinę kabaretu i musicallu na scenę. – C’est genial! – zawyrokowała Alicja Węgorzewska podsumowując występ. Grażyna Szapołowska odpytała drużynę Miecznikowskiego ze znajomości życia Freddiego Mercury’ego. – Będziecie mieć więcej odwagi śpiewając czyjś utwór, jeśli poznacie trochę jego życie – brzmiały rady rasowej aktorki.

 Trzynastoletni i najmłodszy członek drużyny Urszuli Dudziak zaśpiewał solówkę w piosence The Jackson 5 „I want you back”. Czarne dźwięki na chwilę królowały na scenie „Bitwy na głosy”. – Mamy gwiazdę – podsumował występ trzynastoletniego Dominika Wojciech Jagielski. Urszula Dudziak zaprezentowała natomiast jedyny w swoim rodzaju moonwalk.
 Piosenkę „Send me an angel” zespołu Scorpions drużyna Michała Wiśniewskiego zaśpiewała… po polsku. – Po prostu Michał anioł – dodał Hubert Urbański, gdy tylko wybrzmiały ostatnie akordy. Swoją solową partię zaśpiewała Ola, Justyna i Agata. - Cała ta skrzydlata taniocha nie za bardzo mi się podobała – skrytykował oprawę sceniczną Wojciech Jagielski, jednak solówka Justyny zachwyciła go zupełnie. 
 Natasza Urbańska postanowiła wprowadzić odrobinę wiosny na scenę „Bitwy na głosy” piosenką „Don’t worry be happy”. Wykorzystała w niej swoją tajemną broń, Adriannę, którą loża ekspertów obwołała jednogłośnie polską Mariah Carey. Oprócz Adrianny, właścicielki niezwykłego, wysokiego głosu, furorę zrobił również człowiek-gąsienica.



Piotr Kupicha, który zaczynał przygotowania z zespołem od wizyty na skoczni narciarskiej, postawił tym razem na utwór Kings of Leon „Use Somebody”. – Moim zdaniem najlepsze wykonanie. Miałem łzy w oczach –mówił zupełnie poważnie Wojciech Jagielski tuż po występie drużyny Kupichy, w którym solówkę zaśpiewała młoda, ale bardzo rockowa mama, Agata.

Widzowie zadecydowali, że w czwartej odsłonie „Bitwy na głosy” trzecie miejsce przypadło zespołowi Piotra Kupichy, druga była drużyna Urszuli, koszulka zwycięzcy po raz trzeci przypadła zespołowi z Cieszyna, dowodzonemu przez Halinę Mlynkovą. Okazało się, że nie oddali zwycięstwa tak łatwo. 

„Bitwa na głosy” – zespół Krzysztofa Cugowskiego za burtą

Trzecia odsłona „Bitwy na głosy” za nami. Poznaliśmy pierwszego przegranego. Z programu odpadła grupa z Lublina z Krzysztofem Cugowskim na czele. Guns N'Roses i „Paradise city” najmniej przypadły do gustu telewidzom. Na razie „Bitwa na głosy” to fala sukcesów ekipy Haliny Mlynkovej. Najwięcej widzów oddało na nią głosy. Kolejny był zespół braci Golców, trzecie miejsce zajął Śląsk i Piotr Kupicha. 

Emocji w trzecim starciu nie brakowało. Ale chyba największe pojawiły się kiedy Sara z zespołu Piotra Kupichy usłyszała: czy wyjdziesz za mnie. Bez jej wiedzy eksperci z Wojciechem Jagielskim na czele zrobili jej miłą niespodziankę. Jej chłopak Alan na oczach milionów telewidzów oświadczył się ukochanej. Miłość panowała na scenie, ale zasady programu są nieubłagane. Jeden zespół musiał odpaść. W kolejnych starciach żegnać będziemy się z następnymi ekipami i gwiazdami. Aż pozostanie jedna zwycięska.

Odchodzimy z pełną klasą

– Chyba nie chodzi tutaj o to, żeby śpiewać dobrze – tak werdykt widzów przyjął Krzysztof Cugowski.Przypomnijmy, że zwycięzcy otrzymają czek na 100 tys. zł. Nie dla siebie do podziału, ale na przeprowadzenie akcji charytatywnej w swoim regionie. Cugowski przyznał, że spodziewał się takiego wyniku głosowania. Jego podopieczni też przyjęli werdykt z podniesioną głową. – Odchodzimy z tego programu z pełną klasą. Zrobiliśmy imprezę i niezłą rozpierduchę – żegnali się z widownią członkowie ekipy Krzysztofa Cugowskiego. – Jesteście częścią tego programu. Zagracie w odcinku finałowym – pocieszał prowadzący show Hubert Urbański.
Halina Mlynkova i Urszula Dudziak oraz ich zespoły były w sobotę bezpieczne. W poprzednich programach zwyciężyły, co dawało im gwarancję pozostania w programie. – Czy w związku z tym mniej się denerwujecie – pytał je jeszcze przed rozpoczęciem starcia Hubert Urbański. – Pięć deko stresu mniej – odpowiedziała Urszula Dudziak.

Czas by polała się krew

 Zaczęło się pokojowo. Osiem gwiazd wspólnie zaśpiewało „It’s my life” Jona Bon Jovi. To rozgrzało publiczność. Emocje wzrastały wraz z kolejnymi wykonaniami. Takiego tłumu ta scena jeszcze nie widziała – witał wykonawców i gwiazdy Urbański. Na scenie, która może pomieścić 140 osób pojawiło się 137 wokalistów i on.

Prowadzący zdradził, że eksperci w studio nie chcieli jeszcze przyznać, który zespół do tej pory najbardziej im się podobał. – Jej specjalnością są kadencje i pasaże. Dzięki niej wiemy, że mezzosopran to nie syrop na kaszel – witał Alicję Węgorzewską. – O niej można mówić. Długo i namiętnie, choć ona sama mówi mało. Jednak jak potrząśnie włosami, to wszystkie słowa są zbędne – kłaniał się Grażynie Szapołowskiej. Wojciech Jagielski usłyszał, że jest audiofilem i prorokiem, bo wróżył wokalistom kręte ścieżki kariery.

Jagielski prosił, by więcej Hubert go nie przytulał, bo podchodzą do niego faceci na ulicy i proszą o to samo. Jego zdaniem, wczoraj powinno się skończyć poklepywanie po tyłkach. – Pierwsze dwa programy to była rozgrzewka. Czas żeby polała się krew – stwierdził. I się zaczęło.

Co dwie Amy to nie jedna

Na pierwszy ogień poszła grupa Urszuli Dudziak. Wygrała dwa tygodnie temu. – Ja się absolutnie tego nie spodziewałam, choć wierzyłam w mój zespół – mówiła o zwycięstwie. Przekonuje, że jej wokaliści odbierają na tych samych falach. Bod jej batutą zespół z Zielonej Góry zaśpiewał „Rehab” Amy Winehouse. Zdaniem Grażyny Szapołowskiej, Ula Dudziak wnosi klimat fantastycznej energii. – Tlenek węgla, czyli czad – ocenił Jagielski. Według Alicji Węgorzewskiej: świetne głosy, bo  „co dwie Amy to nie jedna”.

 W poprzednim programie nie najlepiej poszło zespołowi Macieja Miecznikowskiego. To jednak tylko zmobilizowało jego ekipę. Postanowili wykonać „Like a prayer”. Utwór, który – zdaniem Maćka – zaczyna się spokojnie, by pod koniec przerodzić się w wielkie, zbiorowe szaleństwo. Gdynianie na scenie zaprezentowali się jak zespół gospel. – Pozytywna krytyka jest budująca – oceniła nasza operowa gwiazda. Zdaniem Grażyny Szapołowskiej, niezbyt udana była choreografia. Według szefa muzycznego Radia Zet, choć sam ma na pieńku z Madonną, to wykonanie było wyjątkowe. Po występie Kaszubi zażyli tradycyjnej tabaki.

Dęte solo

Choć nie wygrał, to w poprzednim programie zespół Krzysztofa Cugowskiego się podobał. Do sobotniego występu przygotowywali się w studiu Polskiego Radia w Lublinie. Po piosence Arethy Franklin przyszedł czas na mocniejsze uderzenie. Ekipa z Lublina zaśpiewała „Paradise city” Guns N'Roses. Marta z zespołu Krzysztofa tak jak obiecała „spięła poślady” i „zrobiła ten numer”. Zdaniem Wojciecha Jagielskiego to pomogło. Alicja Węgorzewska była zakochana głosami dziewczyn z Lublina.

Michał Wiśniewski lubi wyzwania. Tym razem postanowił wziąć na warsztat „Gdy nie ma dzieci” Kazika Staszewskiego i Kultu. Podczas prób miał pretensje do swoich podopiecznych. – Wiem, że wszyscy w tym kraju się ze mnie nabijają, ale wy? – wypominał, kiedy żartowali z jego utworów. Tym razem nie było żeńskiej solówki, bo – jak tłumaczył Michał – ten kawałek to typowo męski numer. – Wy jesteście nie nie grzeczni, ale niebezpieczni – oceniała Alicja. Jej zdaniem było wszystko: show, aktorstwo, kostiumy. Miała małe zastrzeżenia co do dykcji jednego z wokalistów. Wojtkowi spodobało się solo dęte pana Waldka. Nasza filmowa gwiazda oceniła, że Michał Wiśniewski powoduje, że pijani staja się trzeźwi. Michał wyjawił, że inspiracją do choreografii pijanych rodziców było samo życie.


Gaga polskiej oper

                           Bracia Golcowie sięgnęli do echa beskidzkich gór. Byli zadowoleni z grupy. Po pierwszym występie zastanawiali się co zrobić, by grupa zaśpiewała z pazurrem. Zabrali ich w góry, by nabrali dystansu, spojrzeli z innej strony spojrzeli na wybrane utwory.  Zobaczyliśmy „Nah neh nah”  Vaya con dios w wykonaniu Cyganów z Milówki. Po występie Łukasz może mieć problemy z żoną, bo po wycałowaniu przez wokalistki została mu szminka na policzku. Jagielskiego po występie „wyrwało z butów”. Jego zdaniem, odkryciem jest 11-letnia Eliza. Energia wokalistek porwała Grażynę Szapołowską.

Natasza Urbańska w swoim zespole stosuje szkołę, którą sama przeszła u Janusza Józefowicza. Swojej grupie stawia bardzo wysoką poprzeczkę. Do głosowania na zespół jego członkowie zachęcali warszawiaków na ulicy stolicy. Nie spodziewali się, że na ich próby przy stacji metra przyjdą takie tłumy. Natasza postanowiła wybrać dla swoich pupili „Bad romance” – kawałek Lady Gagi. – Choreograficznie, świetnie! – oceniła gwiazda ekranu. Przyczepił się Jagielski. Jego opinia, że występ warszawskiego zespołu był zimny, brakowało w nim ognia, została wybuczana przez publiczność. W ocenie Alicji Węgorzewskiej, operowe doświadczenia przydały się ekipie Nataszy. – Jak was oglądałam, to sama chciałabym zostać Lady Gagą polskiej opery – stwierdziła.

Czy mogę Cię prosić o rękę?

 – Miałem takie odczucie, że kiedy wyjdą na raz, to złapią klimat – wyznał Piotr Kupicha. Lider ekipy ze śląska przewidywał, że na scenie w programie jego podopieczni dadzą czadu. Podczas przygotowań urządzili mu miłą niespodziankę na urodziny. Na scenę wyszli z mocniejszym uderzeniem i „We will rock you” zespołu Queen. Męski repertuar śpiewany przez kobietę zaskoczyła Wojciecha. Wydawało mu się, że nie da się wykonać tego numeru inaczej niż Freddie Mercury. Sara stwierdziła, że po występie opadły jej emocje. Szybko wróciły. Nie spodziewała się, że przed milionami widzów oświadczy się jej jej mężczyzna – Alan. Odpowiedź była „tak”.

Na ostatnim, wydawało by się, że najgorszym miejscu wystąpiła Halina Mlynkowva. Ona miała jednak immunitet i nie groziło jej „odpadnięcie”. Przyznaje, że zwycięstwo śni jej się po nocach. Czuje do tej pory ściskające ręce dziewczynek przed ogłoszeniem werdyktu. Choć jest spokojna o swój udział w programie, to uważa, że decyzja telewidzów z poprzedniego programu tylko zmobilizuje jej ekipę. Zespół Haliny zaśpiewał piosenkę Leonarda Cohena „Hallelujah”. – Piękna stara piosenka – tylko tyle zdołał powiedzieć szef muzyczny Zetki. – Nie trzeba skakać, tupać i krzyczeć. Halina udowodniła, że i spokojnie może być pięknie – oceniła Grażyna Szapołowska. – Wzruszyłam się. Brakowało mi trochę słów, bo to piosenka poetycka – mówiła Alicja.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

„Bitwa na głosy” – w drugiej odsłonie wygrana zespołu Haliny Mlynkovej

Za nami druga odsłona „Bitwy na głosy”. 12 marca największe uznanie telewidzów uzyskał zespół Haliny Mlynkovej, który wykonał piosenkę Shakiry „Waka Waka”. Oznacza to, że drużyna reprezentująca Cieszyn, obok ekipy Urszuli Dudziak, nie odpadnie w trzecim tygodniu. 

 

W drugim starciu wraz ze swoimi 16-osobowymi drużynami wystąpili: bracia Łukasz i Paweł Golcowie, Krzysztof Cugowski, Halina Mlynkova  i Maciej Miecznikowski. Na początek zespoły wykonały wspólnie „Don’t Stop The Music” Rihanny. 

Hubert Urbański tym razem nieco inaczej przedstawił ekspertów. Grażyna Szapołowska – kobieta, która kamerom się nie kłania; Alicja Węgorzewska – świat opery; Wojciech Jagielski – dyrektor, kierownik i doktor.

Czy to prawda – pytał prowadzący – że w Milówce dużo lepiej śpiewa się po śliwowicy? Bracia Golec przyznali, że są ekologiczni. Na casting zapraszali z megafonem. Nastroje podczas przesłuchań były bojowe. Aicha spodobała się już po kilku taktach. 12-letnia Eliza przyznała przed przesłuchaniem, że jest tak zdenerwowana, że „masakra”. Jednak dostała sernik, a oznaczało to zakwalifikowanie do zespołu. Na koniec castingu było Golcowe „Crazy Is My Life”. A w programie zespół zaśpiewał brawurowo „Satisfaction” Rolling Stonesów. – Nie wiedziałam, że Mick Jagger jest spod Zakopanego – powiedziała Grażyna Szapołowska. Zachwycona była Alicja Węgorzewska. – Mnie szczena opadła – stwierdził Wojciech Jagielski. Okazało się, że w Milówce „rządzi duch rock’n’rolla”.
 Krzysztof Cugowski przesłuchiwał w Lublinie. Powiedział, że wszystko odbyło się „fajnie”. Ojca wspomagali synowie – także znani muzycy. – Póki nie masz jeszcze mutacji to śpiewaj – doradził młodemu człowiekowi. Były jednak wpadki – w ostatniej chwili Cugowski załapał, co usiłował śpiewać jeden z kandydatów. W przypadku kilku pań zdecydował się na wybór już po kilkunastu sekundach. Bardzo cieszyły się z decyzji Cugowskiego dwie Marty. Na koniec castingu było nieco przerobione „Moje radio”. Podczas występu na żywo drużyna zaśpiewała „Respect” Arethy Franklin. Jagielski przepowiedział karierę Oldze – jednej z uczestniczek zespołu Cugowskiego. Pochwaliła ją też Alicja Węgorzewska. W nawiązaniu do tytułu utworu często padało słowo „szacunek”.

 Halina Mlynkova powiedziała, że ludzie którzy przyszli na casting, dali jej wiele pozytywnej energii. 12-letnia Martyna została przyjęta mimo młodego wieku. – Aktualnie śpiewam w zespole metalowym – przyznała Kasia, bardzo urodziwa uczestniczka. Halina Mlynkova przyznała, że na jej widok faceci będą mdleć. Na zakończenie castingu było „You Make Me Feel” Michaela Jacksona. Na żywo zespół z Cieszyna wykonał „Waka Waka” Shakiry. – Uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Dostałem kociej mordy – wyznał po wykonaniu Wojciech Jagielski. Alicja Węgorzewska określiła głos Kasi jako mezzosopran i doradziła jej zachowanie spokoju. Grażyna Szapołowska wypatrzyła Mateusza, którego taniec nie tylko ją uwiódł. – Normalnie mnie rozwala – określiła swoje uczucia Halina Mlynkova po występie swojej drużyny.
 Maciej Miecznikowski jako pierwszy przeprowadził casting, ale jako ostatni wystąpił z ekipą na żywo. Wyznał, że w swojej drużynie jest zakochany. Jeden z uczestników przesłuchań śpiewał starą pieśń patriotyczną. Jedna z uczestniczek śpiewała kołysankę dla dziecka, a dokładnie dla swojej córeczki. – Jeszcze nic nie zjadłem – wyznał jeden z uczestników. Ale mimo to dostał się do ekipy, by zaśpiewać z innymi na koniec castingu „I Believe I Can Fly” R. Kelly'ego. Na żywo było magiczne „Kiss From A Rose” Seala. – Rzuciłeś ich na głęboką wodę – powiedziała Alicja Węgorzewska do Macieja Miecznikowskiego. Zwróciła uwagę na pewne nieczystości na początku, do czego przyznał się i sam szef zespołu. Jagielski stwierdził, że Piotr z drużyny Miecznikowskiego może być „Frankiem Sinatrą”, jeśli nie pójdzie „w narkotyki czy alkohol”.

„Bitwa na głosy” – na początek wygrana zespołu Urszuli Dudziak

„Bitwa na głosy” rozpoczęła się. 5 marca największe uznanie telewidzów uzyskał zespół Urszuli Dudziak, który wykonał piosenkę Beyonce „Single Ladies”. Oznacza to, że drużyna reprezentująca Zieloną Górę nie odpadnie w trzecim tygodniu. 

W pierwszym starciu wraz ze swoimi 16-osobowymi drużynami wystąpili: właśnie Urszula Dudziak, Piotr Kupicha, Natasza Urbańska i Michał Wiśniewski. 

– Serce mi wali bardzo, bardzo szybko – przyznała jeszcze przed rozpoczęciem programu Urszula Dudziak. – Ja mam pełen luz – powiedział dla odmiany Michał Wiśniewski, argumentując, że w programie nie ma przegranych.

Na początek cztery zespoły zaśpiewały wspólnie „Freedom” George’a Michaela. Prowadzący Hubert Urbański przedstawił ekspertów: „Grała u największych reżyserów” – o Grażynie Szapołowskiej; „Mezzosopran zdolny rozbić szkło” – o Alicji Węgorzewskiej; „Lekarz, perkusista, wampir, dyrektor muzyczny radia Zet” – o Wojciechu Jagielskim. 

 

Pokazano jak Natasza Urbańska szukała swoich talentów. Zrobiła to w teatrze „Buffo”, gdzie – jak powiedziała – wszystkiego się nauczyła. Zobaczyliśmy krótką relację z castingu i przygotowanie do występu. Wreszcie czas na występ – ekipa Urbańskiej zaśpiewała „Thriller” Michaela Jacksona. – Musisz wyłączyć swojego hamulcowego – powiedział Wojciech Jagielski o występie Pawła z drużyny Nataszy, który śpiewał i tańczył. Dodał, że ma szansę dołączyć do światowej czołówki. Alicja Węgorzewska gratulowała występu. – On śpiewał w dymie, a to jest bardzo trudne – zauważyła Grażyna Szapołowska.

 Piotr Kupicha zjeździł całe Katowice, by znaleźć członków zespołu. Chodził z megafonem po mieście i zachęcał do udziału w castingu. 41-letni Kajetan, który został zakwalifikowany do drużyny, nie uczestniczy w programie. Po prostu zniknął. Miał problemy z ustaleniem, jaki jest cel jego życia. Podczas pierwszego występu drużyna Kupichy śpiewała „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena. Alicja Węgorzewska pochwaliła Mirka z drużyny Kupichy: „Duszę nam rozdarłeś”. Piotr Kupicha został nazwany Luciano Pavarottim.

 Michał Wiśniewski szukał swoich talentów w Łodzi. Specjalnie przygotował swoje „czerwone kłaki” na występ. Okazało się, że dla Michała nie istnieją limity wiekowe – 55-letni Waldemar został zakwalifiwany do ekipy. Przy wyborze ostatnich uczestniczek rzucał monetą. Ujawnił, że 16. osobą jest nowa wokalistka Ich Troje, która jest Polką, ale przyjechała z Norwegii. Ekipa Michała Wiśniewskiego zaśpiewała, a jakże, utwór Ich Troje „Keine grenzen”.  – W tym szarym świecie jesteś dla mnie kolorowym, dzikim ptakiem – powiedziała do Wiśniewskiego Alicja Węgorzewska. – Masz niezwykły talent – powiedziała do niedowidzącej Aleksandry i poprosiła Michała o partie solowe dla niej.

 Urszula Dudziak szukała swojej ekipy w Zielonej Górze, gdzie się, co prawda nie urodziła, ale tam wychowała. Podczas castingu, gdy śpiewała Paulina, bardzo się wzruszyła. Na koniec castingu było ciągnięcie słomek i odśpiewanie „The Lions Sleep Tonight”. Na występie w studio było to jednak „Single Ladies” Beyonce. Wojciech Jagielski zauważył, że jest to trudna piosenka i została świetnie wykonana. – Jesteś królową – powiedziała Alicja Węgorzewska. Grażyna Szapołowska powiedziała, że gdyby miała taką nauczycielkę śpiewu to nie zajęłaby się aktorstwem.

Wprowadzenie w zasady programu

Bitwa na głosy jest programem rozrywkowym o fabule talent show, nadawany jest w telewizji TVP 2. Tytułową piosenką jest "It's my life" zespołu Bon Jovi. W programie bierze udział osiem gwiazd polskiej muzyki, które wracają w swoje rodzinne strony, aby poszukać 16 uzdolnionych osób, które zasilą szeregi ich grup. Co tydzień z programu odpada najsłabsza z grup (pierwszych 2 odcinków, które służyły prezentacji gwiazd), czyli taka, na którą głosowało najmniej widzów. W finale zmierzą się ze sobą dwie najsilniejsze grupy. Zwycięzcy wskażą cel charytatywny, związany z ich rodzinną miejscowością, na który przeznaczone zostanie 100 000 zł. W programie biorą udział:
  Natasz Urbańska z zespołem z Warszawy 
Michał Wiśniewski z zespołem z Łodzi
 Piotr Kupicha z zespołem z Katowic
Urszula Dudziak z zespołem z Zielonej Góry
Krzysztof Cugowski z zespołem z Lublina
Bracia Golec z zespołem z Milówki
Maciej Miecznikowski z zespołem z Gdyni

                                      
Halina Młynkowa z zespołem z Cieszyna.
Natomiast jurorami są Grażyna Szapołowska, Alicja Węgorzewska i Wojciech Jagielski. Prowadzącymi są Hubert Urbański wraz z Piotrem Kędzierskim.